11 comments on “Łosiowa wycieczka niebiegowa

  1. Okaz przepiękny!
    I widzę że nie tylko piłkarzom dopisało szczęście w miniony weekend ale także Tobie 🙂 GRATULUJĘ!

  2. Patrząc na zdjęcia to dosłownie na wyciągnięcie ręki 🙂

    A mi się marzy (i tylko marzy bo nic nie robię w tym kierunku) by znaleźć w lesie zrzucone poroże. Łosi u mnie nie ma, ale Sarny i Daniele jak najbardziej.

  3. Ale piękne zdjęcia! Moja koleżanka, podczas samotnej wyprawy rowerowej po Puszczy Kampinoskiej, spotkała łosia na wąskiej ścieżce. Na szczęście łoś ustąpił jej drogi 😉

  4. super! ja wczoraj spotkałem podczas biegania dwie sarny:) niestety nawet nie zdążyłem pomyśleć o zrobieniu zdjęcia telefonem;) pozdrowionka

  5. Stomil- jeśli piłkarzom szczęście będzie dopisywać tak rzadko jak ja spotykam łosie, to wyjątkowo kiepsko widzę nasze szanse na Euro

    Paweł- faktycznie był blisko, ale wolałam nie ryzykować i ręki nie wyciągać:) Niestety w puszczy obowiązuje całe mnóstwo zakazów i raczej nie mogłabym legalnie zabrać porzuconego poroża

    Hanka- sądząc po dobrych manierach to musiał być ten sam łoś

    Tete- Z mojego marnego doświadczenia traperskiego wynika, ze sarny się nie nadają do sesji zdjęciowej, to bardzo zdolne sprinterki

  6. A ja bym o tych sarnach popolemizował. Fakt że sarny są wyjątkowo sprawne w uciekaniu, ale nie zawsze. Kilka razy miałem tak że przebiegałem kilkadziesiąt metrów od saren tudzież sarny które nie uciekały. One się gapiły na mnie, ja na nie. Gdybym biegał z telefonem to bym spokojnie zrobił jakąś fotkę. I raz jedyny (ale nie w trakcie biegu bo się zatrzymałem i przyjąłem pozycję kucną) miałem młodziutką sarnę dosłownie na wyciągnięcie dłoni. Piękny widok, choć przez głowę cały czas mi przemykało czy czasem nie ma w pobliżu jej rodziców…

    • W takim razie do tej pory trafiałam tylko na egzemplarze usposobione sportowo albo wyjątkowo płochliwe. Na mój widok zawsze uciekały w imponującym tempie. Mam pecha

    • Nie mart się. Zanim ten okaz stanął na mojej drodze minęło kilka lat regularnych spacerów po puszczy. Wcześniej czy później trafisz na jakiś towarzysko usposobiony egzemplarz

  7. A ja mieszkam na podlasiu i prawie codziennie jezdze na wyprawy po lesie. Muszę przyznać,że widok łosia mnie nie dziwi, bo jest ich tu naprawdę mnóstwo 🙂 ale gdy już je zobaczę wzroku od nich nie mogę oderwać-bardzo fascynujący widok!!! Najpiękniejsze było wtedy, jak parę dni temu cztery wielkie, piękne okazy przebiegły w popłochu przez leśną drogę tuż przed naszym autem. Niestety, ale z wrażenia zapomniałam wyjąć aparat. Fakt, zrobiłam parę fotek, ale łosie były już bardzo daleko(ale pamiątka jest). To, co wtedy widziałam, utkwiło mi w pamięci i napewno pozostanie do końca życia 🙂 🙂

Dodaj odpowiedź do ultrasetka Anuluj pisanie odpowiedzi